Zgrzytasz zębami? Ratunkiem może być… botoks Opublikowano 24 czerwca 2019
Botoks nie tylko dla urody
Toksyna botulinowa, nazywana potocznie botoksem, najczęściej kojarzona jest z zabiegami z zakresu medycyny estetycznej, jednak preparat ten ma dużo szersze zastosowanie, aniżeli redukcja zmarszczek mimicznych czy kurzych łapek.
Jak się okazuje, ta popularna substancja może rozwiązać także problem bruksizmu, czyli niekontrolowanego zgrzytania zębami, które należy do powszechnych dysfunkcji stawu skroniowo-żuchwowego dotykających zarówno kobiet, jak i mężczyzn na całym świecie.
Niestety, większość osób, których dolegliwość dotyczy nie jest tego świadoma, bo najczęściej do zaciskania zębów dochodzi w nocy, gdy śpimy. Bruksizm może mieć poważne konsekwencje nie tylko dla urody, ale przede wszystkim dla zdrowia.
- Zmiany położenia zębów, np. wychylanie, ścieranie, kruszenie i łamanie się zębów to zaledwie kilka z potencjalnych skutków bruksizmu. Ciągłe zaciskanie szczęk doprowadza do starcia koron zębowych, zęby są coraz krótsze, mogą mieć nawet kilka milimetrów, pojawiają się pęknięcia szkliwa i ubytki przyszyjkowe. Do tego dochodzi bolesność i przewlekłe napięcie mięśniowe w stawie skroniowo-żuchwowym oraz dolegliwości bólowe szczęki, które następnie mogą promieniować na oko, kark i powodować ból głowy. Gdy nie leczymy schorzenia, zęby coraz bardziej się zużywają, co ostatecznie może doprowadzić do ich rozchwiania czy utraty - mówi lek. stom. Monika Stachowicz z Centrum Periodent w Warszawie.
Chorzy na bruksizm często skarżą się również na złą jakość snu, szczególnie przy współistnieniu innego schorzenia – bezdechu sennego. Konsekwencją przewlekłego zgrzytania zębami mogą być także defekty estetyczne, np. szersza szczęka i ostrzejsze rysy twarzy wynikające z rozbudowanych mięśni żwacza – tzw. efekt kwadratowej twarzy (ang. Square face syndrome). Jak walczyć ze schorzeniem?
- W pierwszej kolejności udać się do stomatologa na diagnostykę zaburzeń układu żucia. Terapia bruksizmu polega głównie na leczeniu przyczynowym np. wyrównaniu nieprawidłowego zgryzu na skutek m.in. wad zgryzu, braków zębowych, źle dopasowanych wypełnień czy krzywo wyrzynających się ósemek, ale coraz więcej badań potwierdza, że również stosowanie botoksu może skutecznie zahamować zgrzytanie zębami – wyjaśnia stomatolog.
Żwacz – jak go poskromić?
Terapia przy użyciu zastrzyków z toksyną botulinową jest coraz bardziej uznawaną metodą leczenia bruksizmu. Istotą tej dolegliwości jest bowiem nadaktywność mięśni odpowiedzialnych za zaciskanie i zgrzytanie zębami, które zamiast odpoczywać, nieustannie pracują.
- Dotyczy to przede wszystkim mięśnia żwacza, który przebiega od kości szczęki do kości żuchwy. Żwacz jest bardzo silnym i zwartym mięśniem, którego funkcją jest unoszenie żuchwy, żucie oraz zaciskanie zębów. Jednocześnie jest on zaliczany do grupy mięśni stresowych, czyli takich, które pod wpływem stresu czy dużych emocji ulegają napięciu. Długotrwałe jego napinanie prowadzi z kolei do przeciążenia i dolegliwości bólowych, które pacjenci zmagający się z bruksizmem dobrze znają – mówi dr Stachowicz.
Jak pomóc może tutaj toksyna botulinowa? Badania potwierdzają, że wstrzyknięcie niewielkiej ilości tej neurotoksyny do mięśni odpowiedzialnych za ruchy szczęki i kontrolujących żucie, redukuje zaciskanie szczęk, towarzyszące mu napięcie oraz dolegliwości bólowe.
Jedno z badań opublikowane na łamach czasopisma Neurology wykazało, że spośród 22 osób z problemem bruksizmu, 13 uczestników otrzymało zastrzyki z botoksu, zaś reszta zastrzyk placebo. Po 4-8 tygodniach naukowcy ocenili, że osoby u których zastosowano botoks zgłosiły „poprawę” oraz „znaczną poprawę”, a także zmniejszenie dolegliwości bólowych.
Jak wygląda taki zabieg wykonywany u specjalisty?
- Istotą botoksu jest jego działanie hamujące skurcz mięśni. W tym przypadku dzieje się to w ten sposób, że preparat zawierający botoks wstrzykiwany jest w mięsień żwacza, który pokrywa część żuchwy i zlokalizowany jest tuż pod kością policzkową. W efekcie dochodzi do rozluźnienia mięśni żwacza oraz ograniczenia ich nadaktywności. Dodatkowo, widoczne jest również wysmuklenie rysów i złagodzenie konturu twarzy. Preparat z botoksem działa tutaj selektywnie, sam zabieg nie powoduje utraty możliwości żucia, jedzenia i mówienia - mówi dr Jakub Filipek, stomatolog i lekarz medycyny estetycznej z Centrum Periodent w Warszawie.
Botoks metodą na wiele dolegliwości
Lekarze uspokajają, że zabiegi przy użyciu botoksu, powszechnie używanego m.in. przy problemie migren, nadpotliwości, nadreaktywnym pęcherzu czy sztywności mięśni, są bezpieczne i stosowane z umiarem, skutecznie rozwiązują również problem zgrzytania zębami.
- Cała procedura trwa około 15 minut, zastrzyk jest przeprowadzany w znieczuleniu powierzchniowym. Co ważne, efekt nie jest widoczny natychmiastowo, tylko po około 2-3 tygodniach, natomiast maksymalną różnicę zauważymy w okresie od 6 tygodni do 3 miesięcy – wyjaśnia dr Filipek.
Efekt paraliżu mięśni odpowiedzialnych za zaciskanie szczęk jest tymczasowy, więc pacjent może w tym czasie przekonać się o jego korzyściach i rozważyć regularne stosowanie.
- Botoks wstrzykiwany do żwaczy może być mniej inwazyjną alternatywą w porównaniu do np. metod chirurgicznych, które również są terapią z wyboru przy zgrzytaniu zębami. Stosowany z umiarem ogranicza nadczynność mięśni żwaczy, ale z czasem jego działanie się osłabia, dlatego, aby podtrzymać efekt, zabieg należy powtarzać mniej więcej co 6 miesięcy – dodaje ekspert.
Taka procedura pozwala zapobiec zgrzytaniu zębami, zapobiega ich uszkodzeniom, rozwiązuje problem odzębowych bólów głowy, pozytywnie wpływa na sen oraz wysmukla kontur twarzy.
Równolegle osobie cierpiącej na bruksizm stomatolog może zlecić noszenie szyny relaksacyjnej podczas snu. Taka nakładka wykonana przez protetyka dentystycznego na wymiar „pod zęby” pacjenta hamuje nadaktywność mięśni podczas nieświadomego zaciskania szczęki. W terapii bruksizmu równie ważne jest ograniczenie stresu, substancji pobudzających np. alkoholu, tytoniu, kofeiny czy żucia gumy. Tylko taka kompleksowa terapia pozwala znacząco podnieść jakość życia pacjenta.