NowościOrtodoncja

Aparaty ortodontyczne DIY - co to takiego? Opublikowano 11 czerwca 2018

Aparaty ortodontyczne DIY zyskały popularność w sieci, szczególnie wśród dzieci i nastolatków. Na internetowych filmikach widzimy, jak za pomocą m.in. gumek recepturek próbują wyprostować swoje zęby. Co na to dentyści? Ostrzegają, że te szokujące porady mogą się skończyć katastrofalnie dla zgryzu.

Proste zęby – zrób to sam? Nie próbuj tego w domu

W sieci wyszperamy najróżniejsze sposoby na wyczarowanie czegoś z niczego. Niestety, ten trend nie omija również usług stomatologicznych. W internecie można znaleźć filmiki DIY (Do It Yourself - zrób to sam), czyli poradniki, jak wybielać zęby węglem czy cytryną lub za pomocą drona pozbyć się mleczaków - do tej listy dołącza również instruktaż domowej roboty aparatu na zęby. O co dokładnie chodzi?

Wpisując choćby w wyszukiwarkę Youtube frazę „DIY braces” znajdziemy wiele amatorskich filmików (materiały mają po kilkadziesiąt, kilkaset tysięcy wyświetleń), gdzie głównie nastolatki w wieku szkolnym przekonują, że skorygować zgryz możemy sobie sami. Wystarczy gumka do włosów, spinacze do papieru, nić dentystyczna, kolczyki, klej błyskawiczny lub gumki recepturki, aby krok po kroku stworzyć swój własny aparat ortodontyczny. Co więcej, autorzy instruktaży zachęcają do tego kolejne osoby.

Choć tanie aparaty własnej „produkcji” mogą wydawać się kuszące, nie dajmy się zwieść. Dentyści przestrzegają rodziców, że tego typu praktyki to prosta droga do nieodwracalnych uszkodzeń w jamie ustnej. Szacuje się, że problem krzywego zgryzu dotyczy ok. 70 proc. nastolatków, stąd łatwo wyobrazić sobie skalę niebezpieczeństwa u tych, którzy tego typu pomysły uznają za pewnik.

- Takie filmiki viralowe to bardzo duże zagrożenie, szczególnie dla zdrowia dzieci i młodzieży, które do internetowych treści często podchodzą bezkrytycznie. Pamiętajmy, że aparaty powstające z produktów codziennego użytku mimo że wyglądają niepozornie, nie są aparatami medycznymi. Mogą wyrządzić wiele szkód, naruszyć szkliwo zębowe, wrzynać się w dziąsła, kaleczyć je, powodować recesje dziąseł i ich infekcje oraz bardzo częstą przy nieprawidłowym przesuwaniu zębów resorpcję korzeni zębów. Gumki recepturki założone na jedynki po to, by zamknąć przerwę między nimi, ślizgają się, mogą przedostać się pod tkankę dziąseł, uszkodzić kość i ostatecznie doprowadzić do utraty przednich zębów. Co więcej, ruch zębów w leczeniu ortodontycznym musi być precyzyjny. Jeśli taki nie jest, zęby mogą być przemieszczane zbyt szybko,  zbyt mocno, w niewłaściwym kierunku, ponieważ nie mamy kontroli nad siłami nacisku. Skutek może być odwrotny – zamiast wyrównać zęby, pokrzywimy je jeszcze bardziej – mówi lek. stom. Robert Białach, ortodonta ze Stankowscy & Białach Stomatologia w Poznaniu.

Internetowy trend groźny dla zgryzu dzieci

W sieci znajdziemy wiele szokujących zdjęć pokazujących konsekwencje noszenia własnoręcznie robionych aparatów. Rozmiar zagrożenia jest tak duży, że przed niebezpieczną modą z internetu ostrzega m.in. Amerykańskie Stowarzyszenie Ortodontów. Problem dotyczy również zestawów do kupienia online, z których samodzielnie możemy wykonać aparat do korekty zgryzu.

Specjaliści przypominają, że leczenie ortodontyczne to złożony proces, który wymaga wiedzy i doświadczenia. Składa się na niego kwalifikacja pacjenta, diagnostyka rentgenowska, opracowanie planu terapii, wykonanie aparatu na zamówienie, tak aby był dopasowany pod konkretny zgryz, a także regularne wizyty kontrolne. – Nie ma tutaj drogi na skróty. Jakiekolwiek aparaty wykonane na własną rękę i stosowane w domu bez nadzoru stomatologa nie pomogą, z dużą pewnością za to mogą zaszkodzić. Koszty naprawy szkód spowodowanych przez procedury DIY, z rekonstrukcją i protetyką utraconych zębów włącznie, mogą znacznie przewyższyć koszty profesjonalnej opieki ortodontycznej. Mamy tylko jeden komplet zębów,  nie warto na nim eksperymentować – radzi ortodonta.

Choć media regularnie ostrzegają przed kolejnymi niebezpiecznymi pomysłami DIY na piękniejsze zęby, wielu internautów to nie zraża, część z nich tłumaczy się tym, że nie stać ich na leczenie u ortodonty.  Eksperci przyznają, że nie tędy droga do upragnionego uśmiechu, ponieważ współcześnie młody pacjent ma szerokie możliwości korekty krzywych zębów i pomocy powinien szukać u profesjonalistów.

- Na pierwszą konsultację ortodontyczną można udać się już z 7-latkiem, nawet jeśli posiada uzębienie mieszane, czyli mleczne i stałe. Już wtedy jesteśmy w stanie wykryć potencjalne nieprawidłowości rozwojowe zgryzu. Wiele gabinetów oferuje również bezpłatne konsultacje czy tzw. dni otwarte, podczas których można zbadać zgryz dziecka i dowiedzieć się o profesjonalnych metodach leczenia. A tych jest więcej, niż kiedykolwiek. Poza aparatami ruchomymi czy klasycznymi aparatami metalowymi, dostępne są wersje bardziej estetyczne np. szafirowe lub niewidoczne nakładki ortodontyczne Invisalign. Jeśli nasze dziecko ma nieprawidłowy zgryz, leczenie powierzmy specjalistom, korzystającym z nowoczesnej diagnostyki i bezpiecznych materiałów. To przełoży się nie tylko na przewidywalny efekt estetyczny, ale przede wszystkim na zdrowie naszego dziecka – podsumowuje dr Białach.

Należy pamiętać, że jeśli widzimy u siebie krzywy, wystający ząb lub diastemę to nie znaczy, że na tym problem się kończy. W gabinecie wykonywana jest dokładna diagnostyka radiologiczna, która obrazuje wady zgryzu niewidoczne gołym okiem. Gumka recepturka i błyskawiczny klej nie zastąpią skomplikowanego procesu diagnostyczno-leczniczego pod opieką doświadczonego lekarza.

 

Autor artykułuRedakcja