PróchnicaDiagnostykaDolegliwości

Boli ząb? Może być już za późno! Próchnica nie poczeka do końca epidemii Opublikowano 12 lutego 2021

Jak długo można przeczekać z bolącym zębem? Odpowiedź: ani chwili! Ból pojawia się, gdy próchnica już jest bardzo zaawansowana. Bakterie przedarły się przez szkliwo, zębinę i dotarły w głąb zęba aż do wrażliwej miazgi. To sygnalizuje poważny problem. Jak uniknąć groźnych powikłań, w tym… anginy Ludwiga? Odpowiada stomatolog.

Nie skreślaj dentysty

Pandemia koronawirusa sprawiła, że więcej czasu spędzamy domach, rzadziej wychodzimy, ale też – niestety – unikamy wizyt lekarskich. Często porad szukamy w Internecie, czego efektem jest albo panika, albo zbagatelizowanie objawów po przeczytaniu uspokajających rad z forów internetowych. Jedną z dolegliwości, które trudno wyleczyć online jest... próchnica. Nawet przed pandemią nierzadko odwlekaliśmy wizytę u stomatologa i zjawialiśmy się zbyt późno. „Leczenie kanałowe” brzmiało jak wyrok, choć można było go uniknąć. Brak bólu zęba nie powinien uśpić naszej czujności, więc nie wykreślajmy z kalendarza zaplanowanej wizyty u dentysty.

Jeszcze nie boli

Próchnica jest chorobą, która nie zawsze daje o sobie znać wyraźnie. Wszystko zaczyna się niepozornie, bo paradoksalnie od białej plamki na zębie. Jeśli wciąż myślimy, że nic się nie dzieje, bo to nie czarna, czy ciemna „dziurka”, to jesteśmy w błędzie.

Oznaką początków próchnicy może być biała, jaśniejsza, kredowa plamka na zębie. To miejsce, w którym doszło do odwapnienia szkliwa. Dzieje się tak, gdy kwasy z jedzenia lub wytwarzane przez bakterie wypłuczą związki mineralne pozbawiając ząb ochrony. W tym momencie powinna nam się zapalić czerwona lampka, bo choć jeszcze nie boli, to tylko kwestia czasu aż zacznie – ostrzega lek. stom. Monika Stachowicz z warszawskiego Centrum Leczenia i Profilaktyki Paradontozy Periodent.

Na tym etapie wystarczy szybka wizyta u dentysty, fluoryzacja i właściwa higiena jamy ustnej. Stosując pasty z fluorem przywrócimy naturalną ochronę zębów przed kwasami. Szkliwo ma zdolność do remineralizacji i stopniowo odzyska swoje właściwości. Jeśli jednak przeczekamy, to ból może zacząć się pojawiać znienacka i być dużo bardziej dotkliwy.

Czasami pobolewa

Ząb nie jest monolitem, lecz ma strukturę warstwową. Bezpośrednio pod szkliwem znajduje się zębina, która chroni miazgę, ale też bierze udział w metabolizmie szkliwa. Ta, choć nieunerwiona, przekazuje sygnały bólowe do środka zęba. Jeśli próchnica do niej dotrze, to ból może się pojawiać samoistnie lub wyzwalany jakimiś bodźcami. Zwykle odczuwamy dyskomfort w rejonie zaatakowanego zęba, nadwrażliwość, impulsy bólu podczas jedzenia czy picia słodkich, gorących i zimnych napojów. Gdy to nastąpi, mamy jeszcze trochę czasu na reakcję. Często te objawy nie są jednoznaczne i wytrwale je ignorujemy, dlatego tu sprawdzają się regularne kontrole u dentysty, który wykona przegląd wszystkich zębów i wychwyci problem zanim stanie się poważny. Szczoteczka i pasta z fluorem nie wystarczą, bo zainfekowana i zdemineralizowana zębina musi zostać usunięta, a ząb zabezpieczony wypełnieniem, czyli powszechnie stosowaną plombą.  

Pacjenci są często zaskoczeni, że przychodzą z małą „dziurką” w zębie, a okazuje się, że jest sporo do leczenia. Próchnica jest niezwykle podstępna i długo rozwija się niezauważenie. Przez niewielki otwór w szkliwie toruje sobie drogę do zębiny, która ulega stopniowemu zniszczeniu – wyjaśnia dentystka.

Nie przestaje boleć

Pierwsze dwie fazy mogą trwać kilka miesięcy, a nawet lat. Wiele zależy od naszych nawyków, predyspozycji, także tego, jak na co dzień dbamy o zęby. Jeśli do tej pory nie robiliśmy nic lub niewiele, by zapobiec dalszemu rozwojowi próchnicy, to dolegliwości bólowe przybiorą na sile. Ból stanie się bardziej uciążliwy, może promieniować na sąsiednie zęby, rozchodzić się do oczodołu czy ucha zwodząc nas, co do miejsca, skąd faktycznie pochodzi problem. Może mieć charakter stały, rwący, pulsujący, nasilający się przy zmianie pozycji głowy, chociaż lubi pojawiać się w sytuacjach, w których najmniej byśmy go oczekiwali – podczas snu. Jeśli mimo tych wszystkich sygnałów, wciąż unikamy leczenia, stan zapalny będzie się rozwijał i może dojść do utraty zęba.

Ekstrakcja zęba to ostateczność. Nawet ząb bez miazgi, odbudowany i odpowiednio wyleczony, będzie nadal spełniał swoją funkcję, dlatego robimy wszystko, by zachować maksymalnie dużo tkanek zęba, ale też zapobiec nawrotom czy rozprzestrzenianiu się próchnicy – tłumaczy stomatolog.

Ostatnią fazą próchnicy jest stan zapalny miazgi. Tutaj czeka nas leczenie, które nie oszczędza korony zęba, bo obszar zmieniony próchnicowo trzeba oczyścić. Miazgę można leczyć m.in. środkami biologicznymi - regenerującymi, działającymi antybakteryjnie i przeciwzapalnie, które mają właściwości odontotropowe polegające na pobudzaniu tworzenia zębiny reparacyjnej. Jednak w przypadku tzw. stanu zapalnego nieodwracalnego, czeka nas wizyta u endodonty i leczenie kanałowe. Postęp medycyny umożliwia przeprowadzenie zabiegu szybko i bezboleśnie. Ząb będzie odbudowany, stan zapalny wyleczony, a my wrócimy do swoich codziennych zajęć.

Przestało boleć? To zły znak                                       

Jeśli przez kilka bądź kilkanaście dni odczuwaliśmy dotkliwy, pulsujący ból zęba, a potem nagle ustąpił to nie mamy powodu do zadowolenia. Mogło dojść do zniszczenia zakończeń nerwowych w miazdze, co uniemożliwia odbieranie sygnałów bólowych, ale stan zapalny nadal jest i staje się coraz groźniejszy. Miazga to już bardzo blisko do kości i tkanek. Bakterie mogą swobodnie rozchodzić się w organizmie, spokojnie dryfować z krwią do odległych narządów. Nie ma tutaj dobrych informacji - konieczna jest wizyta u dentysty, usunięcie zęba lub jego fragmentów i może nawet antybiotykoterapia. Jeśli nie przegapiliśmy tego momentu, to choć ząb będzie wspomnieniem, my wciąż mamy szansę na normalne jedzenie zastępując go koroną, mostem bądź implantem.

Znowu boli

Jednym z najczęstszych powikłań nieleczonej próchnicy są ropnie okołowierzchołkowe. Pamiętajmy, że próchnica jest powodowana przez bakterie, które dodatkowo torują drogę innym patogenom, a im głębiej docierają, tym poważniejsze mogą być skutki. Martwica miazgi, w konsekwencji jej zgorzel, a następnie zainfekowanie tkanek szczęki czy żuchwy to bezwzględne wskazanie do pilnej wizyty u dentysty – mówi dr Stachowicz.

Zgorzel miazgi daje dość charakterystyczne objawy, jak nieprzyjemny zapach i posmak w ustach, zaczerwienienie, bolesność i tkliwość tkanek w okolicach problematycznego zęba, ale również ogólne osłabienie połączone ze złym samopoczuciem, a nawet gorączką. Do tego może rozwinąć się ropień, który dotkliwie boli, niekiedy uniemożliwia jedzenie. W tym ostatnim przypadku konieczny jest jego drenaż i leczenie antybiotykami.

Źródło bakterii, jakim bez wątpienia jest nieleczony ząb z próchnicą, to zagrożenie dla całego organizmu. Drobnoustroje mogą atakować nie tylko najbliższe tkanki, ale też – w najgorszym przypadku – docierać do narządów jak mózg, płuca, wątroba czy nerki powodując ropnie tych organów, a nawet sepsę, czyli ogólnoustrojową infekcję zagrażającą życiu.

Jednym z rzadkich powikłań głębokiej próchnicy jest angina Ludwiga. To rozległy stan zapalny okolic żuchwy, gardła, szyi, z ropnymi zmianami, wysoką gorączką i obrzękiem, który może spowodować uduszenie. W takim przypadku należy udać się do szpitala, gdzie pacjent będzie miał stały nadzór medyczny, otrzyma dożylnie antybiotyki, a chirurg oczyści ropnie. Nie wolno tego bagatelizować – przestrzega lekarz.

Codzienne mycie zębów i regularne kontrole u dentysty nie wydają się już tak straszne, jeśli dzięki nim możemy zapobiec ciężkim powikłaniom. Tym bardziej, że stomatolodzy coraz częściej udostępniają możliwość teleporad pozwalających wstępnie skonsultować bieżące problemy, zaplanować leczenie, czy uzyskać receptę na stosowane stale leki.  

Autor artykułuRedakcja